VI Niedziela Wielkanocna (C), data 25.05.2025 – komentarz do Ewangelii
Pokój to NIE spokój!
● Rozważa: ks. Mikołaj Czurczak●
VI niedziela wielkanocna, rok C (25.05.2025)
Ewangelia: J, 23-29 ●
Gdyby ktoś przypatrzył się naszej codzienności, to trwoga, stres i niepokój występują niemal cały czas. Jadąc do pracy czy szkoły, denerwujemy się, gdy występują korki, zastanawiając się, czy zdążymy, z niecierpliwością oczekujemy też wyników egzaminów i kartkówek. Rodzic może cały dzień chodzić z niepokojem, gdy wychowawca wzywa na rozmowę. Możemy wreszcie być niespokojni, patrząc na wszystkich wokoło nas, gdy nam się wydaje, że u nich wszystko jest piękne i kolorowe, a my zawsze pod górkę.
Jeśli wsłuchamy się w dzisiejszą Ewangelię, nie tyle życie, ile serca apostołów też nie są spokojne. Mimo że są razem, mimo że są z Jezusem, to słowa Jezusa wywołują u nich niepokój i przerażenie, bo zwyczajnie nie potrafią zinterpretować tego, o czym On mówi. Na pierwszy rzut oka moglibyśmy powiedzieć: nie mają powodu do obaw, przecież są zamknięci, jest z nimi Jezus, czego trzeba więcej? No właśnie, mają spokój, ale nie mają pokoju.
Jezus chce dać uczniom pole do działania, by ta nauka, której przez trzy lata słuchali i której byli świadkami, dzięki ich mocy i zaangażowaniu rozeszła się na cały świat. Stąd potrzeba odejścia Jezusa do Ojca, aby i pozostali byli gotowi na wyjście, by Jezusowy pokój się rozrastał.
Ostatnio w Rzeszowie były organizowane rekolekcje ,,Pola Minowe 2.0” dla uczniów ze szkół średnich oraz podstawowych. I widząc przed tym wydarzeniem niektórych księży, którzy to organizowali, można powiedzieć: telefony się urywały, ani chwili spokoju. Mogliby nie odbierać – ,,przecież jestem zajęty”. Jednak w takiej chwili osoba, która może faktycznie potrzebowałaby pomocy, pozostałaby niespokojna i zrezygnowałaby ze spotkania z Panem Bogiem.
Ta Ewangelia z szóstej niedzieli wielkanocnej ma nam uświadomić, że pokój znajdziemy, wychodząc, a nie pozostając w zamknięciu. Niestety taka jest praktyka, młody człowiek będący w potrzebie, borykający się z problemami woli zamknąć się w swoich czterech kątach, a ten brak, pustkę, jaką Jezus zostawia, by zapełnić ją relacją z drugim, próbuje zapełnić swoim telefonem komórkowym i tym, co tam jest. Jednak w dobie Internetu, jak wiemy, takie urządzenie może stać się całym naszym światem i możemy znaleźć w nim wszystko, czego chcemy. Wówczas nie jesteśmy w stanie zetknąć się z realną rzeczywistością, w której z kolei spotykamy się z innymi realiami.
Niech ta Liturgia Słowa kolejnej niedzieli wielkanocnej będzie dla nas zachętą na otwarcie się na działanie Ducha Świętego, którego uroczystość będziemy przeżywać już za dwa tygodnie. Jezus po zmartwychwstaniu pozdrowił uczniów słowami ,,Pokój wam”. Dziś takim znakiem dla nas jest również papież Leon XIV, który takimi słowami pozdrowił wiernych po wyborze. Stąd idąc za jego wskazaniami, nieśmy pokój innym.
Słowa Ewangelii według Świętego Jana
Jezus powiedział do swoich uczniów: «Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego, i mieszkanie u niego uczynimy. Kto nie miłuje Mnie, ten nie zachowuje słów moich. A nauka, którą słyszycie, nie jest moja, ale Tego, który Mnie posłał, Ojca. To wam powiedziałem, przebywając wśród was. A Paraklet, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem. Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się nie lęka. Słyszeliście, że wam powiedziałem: Odchodzę i przyjdę znów do was. Gdybyście Mnie miłowali, rozradowalibyście się, że idę do Ojca, bo Ojciec większy jest ode Mnie. A teraz powiedziałem wam o tym, zanim to nastąpi, abyście uwierzyli, gdy się to stanie».
V Niedziela Wielkanocna, rok C, 18.05.2025 r. – komentarz do Ewangelii
Musimy odnowić zapał ewangelizacyjny
● Rozważa: ks. Jakub Dzierżak ●
V Niedziela Wielkanocna, rok C (18.05.2025 r.)
Ewangelia: J 13, 31-33a. 34-35 ●
Gdy zastanawiam się nad naszą kondycją jako chrześcijan w Polsce, wyobrażam sobie złowioną rybę położoną na trawie. Ta ryba wije się i walczy z całych sił, aby czym prędzej wrócić do wody, bo inaczej umrze. Podobnie jest z nami. Potrzebujemy nowej, świeżej dawki Dobrej Nowiny. Potrzebujemy żywego i prawdziwego Boga, prawdziwego Zbawiciela w tym zwariowanym, chaotycznym świecie.
Z perspektywy świętego Jana Ewangelisty cała ziemska działalność Jezusa Chrystusa, tj. Jego nauczanie, czyny i cuda, były stopniowym przygotowaniem do tzw. „godziny Jezusa”. Ta godzina to wydarzenie męki, śmierci krzyżowej i ostatecznie zmartwychwstania – czyli tzw. misterium paschalne. W tej godzinie historia świata doświadczyła zwrotu akcji: Bóg złożył ofiarę z samego siebie, by zapłacić cenę za nasz grzech, i zmartwychwstał, aby otworzyć nam niebo. W tej godzinie Chrystus, jako Boski Oblubieniec (lub, mówiąc bardziej współczesnym językiem, Pan Młody), zawarł Nowe Przymierze (nowy związek miłości) między Bogiem a ludźmi. Ta godzina była pełna dramatu i bólu, by potem przemienić się w wybuch wielkiego wesela.
Ta godzina to wielka manifestacja Boskiej chwały. Majestat Boga, Jego wielkość i moc objawiły się najpiękniej w tych wydarzeniach. To dlatego czytamy te dość zagadkowe słowa o wzajemnym „otaczaniu się chwałą”. Bóg w Trójcy Świętej ukazał swoją wielką chwałę w godzinie Chrystusa, ale to nie wszystko. Ta chwała udziela się człowiekowi. Godzina Jezusa to również triumf Bożego Miłosierdzia. To zwycięstwo życia nad śmiercią oraz miłości nad nienawiścią grzechu.
To dlatego Jezus ma moc ciągle odnawiać nasz świat, zarówno w tym wielkim formacie, jak też – a może przede wszystkim – w tym małym, jakim jest nasza dusza. „Choćby dusze wasze były jak szkarłat, nad śnieg wybieleją; choćby były czerwone jak purpura, staną się białe jak wełna”. Jezus czyni wszystko nowe, przywraca życiu sens i smak. Wpuszcza świeże powietrze tam, gdzie już cuchnie stęchlizną. Tylko On ma klucz do tego, co nazywamy szczęściem.
Tego wszystkiego byli świadomi Apostołowie, a zwłaszcza Paweł. To był Apostoł jak ogień. Gorliwy do potęgi. Chciał zdobyć wszystkich dla Chrystusa, bo najpierw sam – jako prześladowca Kościoła – został przez Niego zdobyty. Jezus uczynił go nowym człowiekiem.
Papież Leon XIV na początku swojego pontyfikatu przypomniał o tej wielkiej potrzebie odnowy tej gorliwej działalności ewangelizacyjnej. W dzisiejszym zwariowanym świecie naprawdę potrzebujemy Chrystusa. Bez Niego jesteśmy bez szans. Dlatego odnawiajmy, umacniajmy naszą więź z Nim i weźmy czynny udział w przekazywaniu Dobrej Nowiny.
————–
Słowa Ewangelii według Świętego Jana
Po wyjściu Judasza z wieczernika Jezus powiedział: «Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą, a w Nim Bóg został chwałą otoczony. Jeżeli Bóg został w Nim otoczony chwałą, to i Bóg Go otoczy chwałą w sobie samym, i to zaraz Go chwałą otoczy.
Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami. Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. Po tym wszyscy poznają, że jesteście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali».
IV niedziela Wielkanocy (C), 11.05.2025 – komentarz do Ewangelii
Dobry Pasterz oddaje życie…
● Rozważa: ks. Marcin Murawski ●
IV niedziela Wielkanocy, rok C (11.05.2025)
Ewangelia: J 10,27-30 ●
IV Niedziela Wielkanocna jest nazywana „Niedzielą Dobrego Pasterza”. Jest to szczególny dzień modlitwy o powołania i za powołanych do kapłaństwa i życia zakonnego. Wpatrujemy się w ten dzień w Chrystusa – Dobrego Pasterza. Tego, który oddał życie za swoje owce.
Może już przyzwyczailiśmy się do tego obrazu. Ale pomyślmy logicznie. Czy, gdyby zwykły pasterz pasący owce został zaatakowany, co byłoby cenniejsze? Jego życie, czy życie zwierząt? Wydaje się oczywistym, że priorytetowe było życie człowieka, jako tego wyjątkowego pośród innych stworzeń Boga. Tym bardziej niezwykły jest Pasterz, jakim jest Chrystus. On, Bóg, przewyższa pod każdym względem człowieka. A jednak tak bardzo jesteśmy dla Niego cenni – warto sobie po raz kolejny uświadomić tę prawdę. Choć może, przepraszam za kolokwializm, nie jesteśmy stadem ślicznych owieczek, ale nieposłusznych i krnąbrnych baranów – to jednak i tak On oddał za nas swoje życie.
To jest prawdziwa DOBROĆ Dobrego Pasterza.
Dobry Pasterz zna swoje owce. Zna je po imieniu, zna lepiej niż ktokolwiek inny. Zna nas lepiej niż my samych siebie. Warto o to prosić Jezusa – aby pomagał nam poznać samych siebie. Aby wyzwalał nas z naszych błędnych i kłamliwych wyobrażeń o sobie, aby uzdalniał do zrzucenia różnorakich masek. Abyśmy widzieli więcej dobra w sobie, ale też żebyśmy potrafili w szczerości przyznać się do popełnianych błędów.
Dobry Pasterz daje swym owcom życie wieczny. Jest tak dobry, taki szczery, że idąc za Nim możemy być pewni, że się nie zgubimy. Skoro oddał za nas swoje życie, to naprawdę zależy Mu na naszym zbawieniu, na naszym szczęściu. Możemy zaufać Jego Słowu – Słowu prawdy i życia. I nikt nie wyrwie nas z Jego ręki.
Gdy doświadczymy, przeżyjemy miłość Dobrego Pasterza do nas, wtedy i my będziemy mogli być Dobrymi Pasterzami. Bez lęku, świadomi prawdy o sobie, będziemy mogli oddawać życie – za innych. Za męża i żonę, za dzieci, za parafian, za bliskich i dalekich, za przyjaciół i wrogów.
Prośmy Dobrego Pasterza o takie doświadczenie miłości!
————–
Ewangelia według św. Jana
Jezus powiedział: ”Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy”.