Dzisiaj jest

piątek,
31 marca 2023

(90. dzień roku)

Licznik

Liczba wyświetleń:
22987683

Wyszukiwanie

V Niedziela Wielkiego Postu, rok A, 26.03.2023 – komentarz do Ewangelii

Ciała zmartwychwstanie
Rozważa: ks. Julian Wybraniec ●

Piąta Niedziela Wielkiego Postu (26 marca 2023 r.)
Ewangelia: J 11,1-45
Wersja krótsza: J 11,3-7.17.20-27.33b-45

———————-
Poniższy komentarz został pierwotnie opublikowany na naszej stronie w 2017 r.
———————-
Mówimy, iż umarli śpią czy odpoczywają. Chodzi tu jednak o wyjątkowy sen. W życiu codziennym, kiedy śpimy, tracimy świadomość, jednak wszystkie życiowe funkcje organizmu są podtrzymywane: bicie serca, oddychanie, trawienie działają tak dobrze, że leczą nawet rany. Podczas śmiertelnego snu zachodzi coś przeciwnego: ciało przestaje funkcjonować, zaś budzi się dusza, która otwiera swoje oczy na wieczność.

Co widział Łazarz, kiedy był nieżywy? Nikt ze zmarłych, których Jezus wskrzesił, nie pozostawił nam przekazu na temat tego, co ujrzał. Prawdopodobnie nie byli nawet w stanie mówić o tym. Także mistycy, którzy przeżyli wizję Boga, mówią, iż brak im słów, aby to opisać. Brak słów, ponieważ brakuje pojęć; te, którymi zazwyczaj się posługujemy w myśleniu, nie mogą Go pojąć. Dlatego też święty Paweł pisze: „Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują”.

Mówimy, iż dusze zmarłych, którzy ujrzeli Boga, znajdują się w niebie. Jednak niebo nie jest miejscem materialnym, jest stanem, w którym te dusze się znajdują. Umieszczamy w niebie to, co nie odnajduje miejsca na tej ziemi, a dusze, które oddzielają się od ciała, są dla nas błogosławione i czyste.

Człowiek pragnął przywłaszczyć sobie ziemię i cieszyć się rzeczami materialnymi. Jako kara nadeszła śmierć, wraz z którą tracimy władzę nad ciałem i nad rzeczywistością ziemską. Czy można jednak ją odzyskać? Teologowie odpowiadają odwołując się do fundamentalnej zasady zbawienia. Nie można utracić nic z tego, co Chrystus podarował. On wcielił się, a przychodząc na świat widzialny przyjął ludzkie ciało; jedynie On zatem może przywrócić życie ciałom umarłych.

On nie mówi: „Ja daję zmartwychwstanie i życie”. Stwierdza natomiast: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem”. Jego ciało, nierozdzielnie zjednoczone z Bogiem, nie mogło pozostawać w grobie. Dlatego wniósł nieśmiertelność do królestwa śmierci.

Nasze ciała – jak dobrze wiemy – są śmiertelne, jednak żywimy nadzieję, że Bóg je wskrzesi w dniu Sądu Ostatecznego. Prawda ta, która jest jedną z prawd wiary, wyraża pewną tajemnicę.

Chrystus porównuje ciała swoich zmarłych wiernych do ziarna, które – zasiane w ziemi – nie obumiera, lecz wydaje życie. Pseudo-Makary, autor z VI wieku, zastanawia się nad faktem, iż Wielkanoc obchodzimy na wiosnę. Ziarno rozsypane w ziemi w miesiącach zimowych zaczyna kiełkować, wzrastać i zakwitać, kiedy czuje ciepło wiosennego słońca. Ci, którzy uwierzyli w Jezusa, spoczywają w ziemi aż do dnia, w którym pojawi się słońce nowego czasu. Chrystus zstąpi z nieba, obudzi ich i ich piękno zakwitnie na spotkanie z Nim.

IV Niedziela Wielkiego Postu, rok A, 19.03.2023 – komentarz do Ewangelii

Jak doznać duchowego uzdrowienia?
● Rozważa: ks. Jakub Dzierżak ●

IV Niedziela Wielkiego Postu, rok A (19.03.2023 r.)
Ewangelia: J 9,1-41 ●

Jeśli świadomie wchodzimy w czas Wielkiego Postu, to chcemy, aby braki obecne w naszym życiu duchowym zostały wypełnione, a zranienia uleczone. Chcemy spotkać się z uzdrawiającą miłością Boga. Człowiek niewidomy od urodzenia pokaże nam, jak to zrobić.

Nasze życie duchowe jest drogą. Gdybyśmy mogli ją graficznie przedstawić, byłaby sinusoidą o delikatnej tendencji wzrostowej – chociaż w naszej wierze zdarzają się momenty lepsze i gorsze, to jednak ciągle zbliżamy się do doskonałości; coraz lepiej poznajemy Jezusa.

Bohater Ewangelii przeznaczonej na IV niedzielę Wielkiego Postu także przebył w skrócie taką drogę. Gdy Jezus go uzdrowił, jego znajomi pytali go o to zdarzenie. Mówił, że „człowiek zwany Jezusem” przywrócił mu wzrok. Potem, rozmawiając z faryzeuszami, uznał, że Jezus to „prorok”. Potem wobec nich przyznał się, że Jezus jest „człowiekiem przychodzącym od Boga”. Na końcu, w rozmowie z Jezusem, wyznał wiarę i oddał Mu pokłon.

Ślepiec doznał uleczenia swoich braków i zranień. Zaczął widzieć fizycznie, ale przede wszystkim przejrzał duchowo – uwierzył w Jezusa. Wiemy jednak, że faryzeusze, duchowi przywódcy Izraela, nie zrobili tego. Dlaczego?

Aby doznać uzdrowienia, trzeba przyznać się do choroby i CHCIEĆ być zdrowym. Człowiek ślepy bardzo pragnął tego, aby odzyskać wzrok. Miał też głębokie pragnienie miłości Boga i duchowego przejrzenia, ponieważ był zdolny stopniowo odkryć, kim naprawdę jest Człowiek, który go uzdrowił. Potrafił uznać to, że jest słaby i dlatego zrobił miejsce Panu Bogu, aby mógł działać. Niestety, faryzeuszom zabrakło takiej pokory. Uważali się za „widzących” i doskonale rozumiejących wszelkie prawa życia duchowego. Myśleli, że – mówiąc przysłowiowo – złapali Boga za nogi i nikt nie ma prawa podważać ich autorytetu. W rzeczywistości jednak to właśnie oni byli duchowo ślepi, jednak nie wszyscy faryzeusze tacy byli. Nie zabrakło pokornych, takich jak np. Nikodem.

Nie bójmy się przyznać do tego, że naszemu życiu duchowemu jeszcze wiele brakuje do doskonałości. Tylko wtedy, razem z Jezusem, zrobimy kolejny krok do przodu w kolejnym Wielkim Poście.

III niedziela Wielkiego Postu (A), 12.03.2023 – komentarz do Ewangelii

Źródło
● Rozważa: ks. Marcin Murawski ●

III niedziela Wielkiego Postu, rok A (12.03.2023)
Ewangelia: J 4,5-42 ●

Pragnienie odkrywania, sięgania do źródeł jest obecne w życiu wielu z nas. Rozwijające się genealogie, poszukiwanie swoich przodków czy dziennikarskie dążenia, aby odkryć zaginioną prawdę. Ujęcia wody mineralnej znajdują się w górnym biegu rzeki, a nie u ich ujścia do morza. Intuicyjnie czujemy, że to, co najlepsze, najczystsze, znajdziemy tylko i wyłącznie u źródła.

III niedziela Wielkiego Postu w roku „A” (czyli w tzw. cyklu chrzcielnym), po doświadczeniu pustyni oraz przemienienia na górze Tabor, prowadzi nas do miasta samarytańskiego zwanego Sychar. Jest to miejscowość dość dobrze znana z kart biblijnych: to pod tym miastem swoje obozowisko miał założyć Abraham, w pobliżu osiedlił się również patriarcha Jakub, Jozue dwukrotnie zawarł tam przymierze z Jahwe, a po śmierci króla Salomona Sychar stało się stolicą izraelskiego króla Jeroboama. W czasach Jezusa to miasto stanowiło jednak religijny ośrodek Samarytan, odstępców od wiary Narodu Wybranego.

To właśnie tamtędy postanowił iść Mistrz z Nazaretu. W najgorętszej porze dnia zatrzymał się przy studni zwanej „Studnią Jakuba”. Zauważmy, że On sam czeka na niewiastę samarytańską, która ze wstydu przychodzi do studni o takiej godzinie, o której nikogo normalnie by nie spotkała. To niesamowita tajemnica Bożej miłości: Bóg czeka na człowieka. To nie człowiek ma czekać na Boga, ale to Bóg sam wygląda i szuka człowieka. Szuka, aby się z Nim spotkać. Nie chce wytykać błędów, ale tak jak pomógł stanąć w prawdzie kobiecie samarytańskiej, tak samo chce pomóc Nam stanąć w prawdzie o swoim życiu, o swojej słabości, o swoich grzechach.

Ale Jezus nie zatrzymuje się na prawdzie o nas. Jest faktycznie Bogiem, który „rani i sam leczy”. Porusza serce kobiety samarytańskiej, aby je otworzyć na Jego miłość. Jezus sam mówi o sobie „Ja jestem wodą wytryskującą ku życiu wiecznemu”. Odkrywając prawdę o grzechu człowieka, Chrystus od razu daje lekarstwo: siebie, swoją miłość, swoją miłującą obecność. Tylko czerpiąc „wody życia” od Jezusa, mamy szansę na wyleczenie naszych grzechów, naszych słabości.

Stańmy zatem razem z Samarytanką przed Jezusem. Wyznajmy prawdę o nas. Pozwólmy Bogu się uleczyć. Szukajmy najczystszego źródła, jakim jest sam Jezus. Czerpmy ze źródła Bożego Słowa i Eucharystii. Niech się wypełniają słowa psalmu „Jak łania pragnie wody ze strumieni, tak dusza moja pragnie Ciebie Boże. Dusza moja Boga pragnie, Boga żywego: kiedyż więc przyjdę i ujrzę oblicze Boże?”.

 

II Niedziela Wielkiego Postu (A), 5.03.2023 – komentarz do Ewangelii

Jezus objawia swoją chwałę na górze

● Rozważa: ks. Krzysztof Lampart ●

II Niedziela Wielkiego Postu, rok A (5.03.2023)
Ewangelia: Mt 17,1-9 

Przemienienie / Rafaello

W drodze do Jerozolimy, gdzie Jezus zamierzał oddać swoje życie w ofierze za grzechy wszystkich ludzi, razem ze swoimi uczniami Mistrz z Nazaretu jeszcze jeden raz udaje się na górę. Wcześniej to właśnie na wzniesieniu Jezus głosił swoje nauki, tam się też modlił. Teraz bierze ze sobą trzech najbliższych Mu uczniów i na górze przemienia się wobec nich.

Św. Mateusz, opisujący wydarzenia dokonujące się na górze Tabor, napisał swoją Ewangelię dla Żydów, dlatego też w swoim tekście zawarł kilka szczegółów mających naprowadzić jego czytelników na właściwą interpretację wspomnianej sytuacji. Po pierwsze Jezus wstąpił na wysoką górę; podobnie uczynił Mojżesz, wstępując na górę Synaj. Obie góry stały się miejscem objawienia Boga, czego zewnętrznym przejawem był obłok. Po spotkaniu z Bogiem twarz Mojżesza promieniowała światłem, a gdy Jezus się przemienił „twarz Jego zajaśniała jak słońce”. A zatem ewangelista pragnie przekazać nam prawdę, że Jezus wypełnił proroctwo otrzymane przez Mojżesza: „Wzbudzę im proroka spośród ich braci, takiego jak ty, i włożę w jego usta moje słowa, będzie im mówił wszystko, co rozkażę” (Pwt 18,18).

Jednak scena przemienienia Jezusa przywodzi na myśl nie tylko przymierze zawarte przez Boga z Mojżeszem na Synaju, ale także, a może przede wszystkim, scenę ukrzyżowania. W obu przypadkach Jezus wychodzi na górę. Na Taborze następuje pełna chwały i blasku epifania bóstwa Jezusa, który stoi w lśniącym odzieniu, mając po bokach dwóch największych proroków Starego Testamentu: wspomnianego wcześniej Mojżesza i Eliasza; a z obłoku daje się słyszeć głos: „To jest mój Syn umiłowany”. Natomiast na Golgocie również widzimy Jezusa, ale odartego z szat, poniżonego, po Jego dwóch bokach wiszą dwaj złoczyńcy, a wszędzie wokół zapanowały mrok i ciemność. Przez takie zestawienie faktów św. Mateusz pragnie ogłosić wielką prawdę, że „umiłowany Syn” Ojca Niebieskiego jest równocześnie tym, który oddaje życie za grzechy ludzi.

Fragment Ewangelii przeznaczony na II niedzielę Wielkiego Postu powinien skłonić nas do refleksji nad tym, za kogo uważamy Jezusa. Czy jest On dla nas tylko wspaniałym człowiekiem, który pokazał swoim życiem, że można robić w życiu piękne rzeczy, czy też uznajemy swoim umysłem i sercem, że On jest umiłowanym Synem Ojca, Bogiem wcielonym, który przyjął na siebie całe zło grzechu, również naszego, i że ma On moc przemieniać mnie i świat wokół mnie? Czy kiedy Szatan kusi nas, abyśmy porzucili nasze postanowienia wielkopostne, trwamy w swoich myślach przy Jezusie i w Nim szukamy pomocy, czy też może ulegamy Złemu? Wyjdźmy dzisiaj wraz z Piotrem, Jakubem i Janem na górę Tabor i chciejmy zaprosić Jezusa do namiotu swojego życia.

I Niedziela Wielkiego Postu (A), 26.02.2023 – komentarz do Ewangelii

Oprzeć się pokusie
● Rozważa: ks. Piotr Wąsacz ●

Ary Scheffer, Kuszenie Chrystusa (1854)

I Niedziela Wielkiego Postu (A), 26.02.2023,
Ewangelia: Mt 4, 1-11 ●

Fragmenty niedzielnych Ewangelii, które będziemy słyszeć w czasie Wielkiego Postu, są niezwykle mocne i znakomicie dotykają konkretów naszego życia. Dzisiejszy fragment w pewien sposób otwiera ten cykl. Chociaż rozpoczęliśmy już Wielki Post, to opis kuszenia Jezusa na pustyni z całą pewnością może być dla nas doskonałą pomocą w dobrym przeżyciu tego czasu łaski, który daje nam Pan.

Czas łaski to zawsze czas walki…

Święty Mateusz zaczyna dzisiejszy fragment od podania faktu, że Jezus był kuszony. Można zapytać, po co ewangelista umieszcza w swoim opisie taką informację. Czas pustyni był dla Jezusa czasem przygotowania do rozpoczęcia publicznej działalności. Ten etap jego „formacji” był bardzo ważny. Dlatego właśnie Szatan, poddając Go pokusie, chciał zniszczyć dzieło Boże, które się dokonywało. Jeśli zatem Zbawiciel był poddawany pokusom, to nie ma się co dziwić, jeśli w czasie Wielkiego Postu także my będziemy szczególnie wystawiani na próbę. Dar łaski Bożej, jakim jest Wielki Post, ma nas przybliżyć do Ojca Niebieskiego, ma sprawić, że jeszcze bardziej będziemy kochać Boga i bliźniego. I Szatan zrobi wszystko, by nam w tym przeszkodzić.

Słowo Boga zwycięża pokusę…

Postawa Jezusa wobec szatańskich pokus może stać się dla nas wzorem do wytrwałego zmagania się ze złem w naszej codzienności. Jeśli dokładnie przeanalizujemy dzisiejszy fragment, to zauważymy, że Jezus nie wchodzi w zbędny dialog z Diabłem. On się nie zastanawia, czy faktycznie diabeł ma rację, nie kalkuluje, tylko odpowiada Słowem Bożym. Wszystkie odpowiedzi Jezusa na pokusy są cytatami z Pisma Świętego. Ten fakt ma nam uświadomić, że skutecznym lekarstwem na diabelskie podszepty jest Słowo Boże. W nim jest nasza siła i moc do zwyciężania pokus, które każdego dnia na nas czyhają.

Wielki Post czasem modlitwy Słowem Boga…

Odczytywany dziś w liturgii fragment Ewangelii jest dla nas zachętą, byśmy w tym świętym czasie Postu jeszcze bardziej zasmakowali Bożego Słowa. Jest wezwaniem do codziennej i wiernej modlitwy Pismem Świętym. Ta praktyka pomoże nam dobrze wykorzystać czas pustyni, który daje nam Pan. Może warto się dzisiaj zmobilizować i w ramach wielkopostnego postanowienia zdecydować się na codzienne, na przykład 3-minutowe, czytanie Pisma Świętego? Taka decyzja jest konkretnym zaproszeniem Jezusa do naszego życia, jest jakby deklaracją, że naprawdę chcemy ten czas przeżywać razem z Chrystusem.

Jaki będzie tegoroczny Wielki Post?

Po zakończeniu czterdziestodniowego Postu Jezus rozpoczął swoją misję niesienia Dobrej Nowiny: uzdrawiania chorych, wskrzeszania umarłych, wyrzucania złych duchów, czyli głoszenia miłości Ojca do każdego człowieka. Jakie owoce w naszym życiu wyda tegoroczny Wielki Post? To w znacznej mierze zależy tylko od nas. Zróbmy wszystko, co w naszej mocy, byśmy tego świętego czasu nie zmarnowali!

VII Niedziela Zwykła, rok A, 19.02.2023 – komentarz do Ewangelii

W Sercu Boga niemożliwe staje się możliwe
● Rozważa: ks. Jakub Dzierżak ●

jezus piotr

VII Niedziela Zwykła, rok A (19.02.2023 r.)
Ewangelia: Mt 5, 38-48 ●

Po raz kolejny staje przed nami Ewangelia o miłości nieprzyjaciół. Trudna, niewygodna, szokująca. Być może nawet chcielibyśmy od niej uciec… Nie da się uciec. Jest jednak coś, co może uczynić ją możliwą do zrealizowania.

Fragment Ewangelii przypadający na ostatnią niedzielę przed tegorocznym Wielkim Postem stawia przed nami arcytrudną sprawę: miłość nieprzyjaciół. To zaproszenie Jezusa jest ostatnim elementem pierwszej części Kazania na Górze (Mt 5–7), którą możemy nazwać nowym Prawem – Prawem miłości (Mt 5,1–48). Warto zwrócić uwagę, że kończy się ona słowami „Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (Mt 5,48).

Patrząc po ludzku, to przykazanie jest bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe do wypełnienia. Musiało być szokujące dla słuchaczy Jezusa, skoro prosił o nadstawianie drugiego policzka, podczas gdy samo uderzenie w prawy policzek zewnętrzną stroną dłoni było wielką zniewagą; o odstąpienie płaszcza razem z tuniką, gdzie za samą kradzież tuniki były surowe kary; o przejście dwóch tysięcy kroków, gdzie chodziło o to, aby nosić ekwipunek Rzymianina-okupanta przez drogę o odległości tysiąca kroków. Natura ludzka woła stanowczo: „nie”! Jak zatem zrealizować to zaproszenie Jezusa?

Zwróćmy uwagę na strukturę Kazania na Górze. Składa się ono z trzech części: pierwsza, o której już wspomniałem, to nowe Prawo; druga dotyczy praktyk religijnych, trzecia natomiast traktuje o posiadłościach i relacjach między ludźmi. W samym centrum Kazania jest modlitwa, którą bardzo dobrze znamy – Ojcze nasz. Co to oznacza? Chodzi o to, że wypełnienie tych wszystkich trudnych przykazań Jezusa jest możliwe tylko wtedy, gdy doświadczymy bliskości Ojca, gdy zanurzymy się w kochającym Sercu Ojca.

Możemy zanurzyć się w Sercu Ojca, gdy popatrzymy na psalm tej niedzieli – Psalm 103: Bóg odpuszcza nam grzechy i uzdrawia nas, choć mógłby pozostawić nas w dramatycznym stanie z powodu naszych grzechów (werset 3); jest „nieskory do gniewu i bardzo cierpliwy” (w. 8), odsuwa nasze grzechy tak daleko, jak daleko jest wschód od zachodu (w. 12). Gdyby Bóg nie kochał nas bezinteresownie, nasze grzechy by nas unicestwiły. Tymczasem On cierpliwie znosi nasze upadki i chętnie przebacza.

Jeśli będziemy medytować niezwykłe Serce Ojca, które – choć tak mocno ranione – kocha nas najbardziej na świecie, łatwiej nam będzie z miłością traktować wrogów. Staniemy się tak doskonali, jak doskonały jest nasz Ojciec (por. Mt 5,48).

VI niedziela zwykła (A), 12.02.2023 – komentarz do Ewangelii

Więcej… ale czego?
● Rozważa: ks. Marcin Murawski ●

VI niedziela zwykła, rok A (12 lutego 2023)
Ewangelia: Mt 5,17-37 ●

Najprawdopodobniej większość z nas chodziła w swoim życiu do szkoły średniej. I pewnie pamiętamy z lekcji matematyki, jak wygląda sinusoida. Jest to linia na wykresie, która naprzemiennie idzie w górę lub dół. Po osiągnięciu szczytu utrzymuje się tam tylko przez chwilkę, a następnie pikuje w dół jak szalona. Po dojściu do najniższego punktu, można powiedzieć, że gdy „osiągnie dno”, odbija się od niego, wyruszając ponownie w górę skali. I tak dalej, i tak dalej.

Skąd taki matematyczny przykład na początku tego rozważania? Czasem nasze życie duchowe może wyglądać jak taka sinusoida: przeżywamy momentu wzrostu i spadku naszej religijności. Adwent, Wielki Post, początek nowego roku, czasem doświadczenie trudnych chwil, słabości prowadzą nas często do intensyfikacji naszego życia duchowego.  Podejmujemy liczne postanowienia, wyrzeczenia, posty. Więcej się modlimy, uczestniczymy w licznych nabożeństwach. Dokładamy sobie „pobożności”, więc można powiedzieć, że nasze życie duchowe nabiera tempa i rozkwitu. Chcemy więcej i więcej. Pniemy się jak szaleni w górę tej sinusoidy. Jednak może się pojawić moment, że gdy osiągniemy maksymalny poziom naszych wyrzeczeń i postanowień, to one zaczynają stopniowo znikać z naszego życia. Może to wynikać z faktu, że nasze prośby i oczekiwania się spełniły, ale bywa i tak, że przeżywamy frustrację, ponieważ nie podołaliśmy naszym postanowieniom i nałożonym postom. I nasze życie duchowe zaczyna pikować w dół, odpuszczamy sobie czasem tak bardzo, że nasze życie wiarą sprowadzi się tylko do niedzielnej Mszy świętej. I tak do czasu, aż przyjdzie jakaś większa potrzeba czy poważny kryzys lub znowu czas wielkich postanowień. I wtedy ponownie wyruszymy w górę sinusoidy, mnożąc postanowienia, plany, modlitwy.

Jezus nie chce, żeby nasza duchowość była sinusoidalna, oparta na wielkich dziełach, które pojawiają się równie szybko, jak znikają. Wolałby, żebyśmy byli jak funkcja liniowa: powoli, ale systematycznie pięli się ku górze. Dlatego nie wzywa do wielkich, dodatkowych dzieł, ale zaprasza nas do wierności w małych, znanych od dawna rzeczach. Dzisiejsza Ewangelia mówi nam o przykazaniach. Podobnie jak Izraelici, także my znamy je od małego dziecka. Czasem się wydaje, że niektóre z nich są nieaktualne, przestarzałe – powinniśmy wymyślić coś nowego. Jezus mówi: nic podobnego: „Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni”. On nie przyszedł znieść przykazania, ale je wypełnić. Aby to, co zwyczajne i codzienne, wznieść na wyższy poziom.

Jezus mówi: bądź wierny przykazaniom. Nie odpuszczaj ich. To jest droga do życia wiecznego, to jest droga do trwania przy Bogu i pełnienia Jego woli. Nie trzeba wymyślać nic nowego: bądź wierny w małych rzeczach. Codzienna modlitwa, niedzielna, a może codzienna Eucharystia, sakrament pokuty, życie przykazaniami w codziennym życiu.

Ale jest coś więcej: Jezus wzywa, żebyśmy w tych małych rzeczach stali się wierni. Zamiast dodawać sobie kolejną nowennę, może postaraj się, aby w skupieniu przeżyć ten czas porannego i wieczornego pacierza? Zamiast dokładać sobie kolejne nabożeństwo, skup się na dobrym przeżyciu niedzielnej Eucharystii. Wsłuchaj się w Boże Słowo, homilię, otwórz przed Bogiem swoje serce, aby mógł Cię przemieniać, przystąp do Komunii świętej i uwielbiaj Boga za Jego miłość? Trwaj przy przykazaniach: każde z nich wypełnij miłością, czyli pytaniem: „Czy to służy dobru mojemu i moich bliźnich? Czy mnie to przybliża do Boga?”. Zamiast dodatkowych postów: przeżyj dobrze post piątkowy, ofiaruj Go w czyjejś intencji. Zadbaj o to, co mówisz: bądź prawdziwy i uczciwy zawsze, niech Twoja mowa będzie: „Tak – tak, nie – nie”.

Nie uciekajmy w wielkie dzieła, ponieważ możemy się szybko wypalić. Jeśli to będzie nasza droga, to one przyjdą same. Świętość to wierność w małych rzeczach. Te małe rzeczy przeżywajmy jak najlepiej. Inwestujmy w jakość, niekoniecznie w ilość. Żeby nasze życie duchowe nie było niestabilne jak sinusoida, ale stopniowo, wiernie i cierpliwie pięło się w górę. Do Jezusa.

V Niedziela Zwykła (A), 5.02.2023 – komentarz do Ewangelii

Światłość narodów
● Rozważa: ks. Krzysztof Lampart ●

swiecaV Niedziela Zwykła, rok A (5.02.2023)
Ewangelia: Mt 5, 13-16

Konstytucja dogmatyczna o Kościele podpisana przez ojców Soboru Watykańskiego II rozpoczyna się od słów: „Lumen gentium”, czyli „światłość narodów”. Te słowa odnosi do Chrystusa, który przyszedł na ziemię właśnie po to, aby rozświetlić to, co pozostawało w ciemności. Dokument ten stwierdza, że misją Kościoła jest odbijanie światła Chrystusa, aby w ten sposób doprowadzić do jedności z Bogiem wszystkich ludzi (LG 1).

W dzisiejszym świecie gwałtownie wzrasta liczba osób niewierzących. Widok pustych ławek w świątyniach powoduje w sercach wielu katolików przerażenie i smutek. Szuka się przyczyn takiego stanu rzeczy. Z ust wielu osób wierzących można usłyszeć opinię, że za taki stan rzeczy w znacznej mierze odpowiada zmasowany i zaplanowany atak pewnych grup interesów, które, wykorzystując media, przedstawiają wiarę w Boga w jak najgorszym świetle. O ile prawdą jest, że wiele artykułów medialnych jest zmanipulowanych i nastawionych na niszczenie Wspólnoty Kościoła, o tyle twierdzenie, że jest to główny powód odchodzenia ludzi od wiary w Boga, może być po prostu formą usprawiedliwiania się tych, którzy według słów Jezusa z Ewangelii powinni być „solą ziemi” i „światłością świata”.

Wspomniane słowa Mistrza z Nazaretu następują zaraz po wygłoszeniu ośmiu błogosławieństw, które są drogowskazem dla Jego uczniów, w jaki sposób mają żyć, aby mieć w sobie prawdziwą radość Bożą. Jezus pierwszy przeszedł tę drogę, a jej kulminacyjnym punktem była męka i śmierć krzyżowa. To na krzyżu Syn Boży był doskonale ubogi, smutny, cichy, pragnący sprawiedliwości, miłosierny, czystego serca, wprowadzający pokój i cierpiący dla prawdy. Na takiej właśnie drodze można według Niego osiągnąć pełnię radości. I jak ta przedziwna „radość” Jezusa na krzyżu miała i nadal ma moc przemieniać ludzkie serca, tak i podobna „radość” Mistycznego Ciała Chrystusa (czyli Kościoła) może przyciągnąć człowieka do Boga.

Liturgia łączy słowa Ewangelii przeznaczonej na dzień dzisiejszy z fragmentem Księgi proroka Izajasza, który daje konkretne wskazania, dzięki którym wierzący może „zabłysnąć jak zorza”. Brzmią one następująco: „Dziel swój chleb z głodnym, do domu wprowadź biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziej i nie odwracaj się od współziomków” (Iz 58, 7). To właśnie po miłości, do bólu konkretnej, świat ma poznać wyznawców jedynego Boga.

Słowo Boże zachęca zatem dzisiaj wierzących do tego, aby zaprzestali użalania się nad sytuacją, w której się znajdują, a swoje wysiłki skierowali ku temu, aby rzeczywiście świecić światłem radości, wynikającej z odnalezienia sensu swojego życia w naśladowaniu Jezusa i podążaniu za Jego wskazaniami. Warto dzisiaj zapytać, czy mam w sobie taką radość? Czy ktoś, patrząc na mnie, może się zdziwić, że jestem szczęśliwy, chociaż tak po ludzku wcale tak nie powinno być.

IV niedziela zwykła (A), 29.01.2023 – komentarz do Ewangelii

Zostawiajmy urazy na dole
● Rozważa: dk. Mikołaj Czurczak ●

Czwarta niedziela zwykła, rok A
(29 stycznia 2023 r.)
Ewangelia: Mt 5, 1-12a ●

Pośród codziennego życia wchodzimy w relacje z wieloma osobami. Mogą to być relacje z najbliższymi w domu, z sąsiadami, ze znajomymi w pracy, w szkole czy też z ludźmi całkiem nieznajomymi w sklepie, choćby poprzez zwykłe „dzień dobry”. Jeżeli dane spotkanie czy to przypadkowe, czy zaplanowane, przebiegające zgodnie z planem pójdzie po naszej myśli, to nie pobudzi w nas żadnych niezwykłych reakcji. Gdy jednak spotkamy się z krytyką naszej osoby, zasłużoną bądź nie, możemy w różny sposób na to zareagować. Jaka zatem powinna być nasza odpowiedź?

W dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus wychodzi na górę i stamtąd zaczyna nauczać. Wygłasza do tłumów osiem błogosławieństw, które określane są często kodeksem moralności chrześcijańskiej. Po ich przedstawieniu zachęca do radości z powodu prześladowań, które to mogą być wymierzone wobec uczniów z powodu Jego Imienia. Możemy sobie zadać pytanie, jak mamy te słowa wprowadzać w życie.

Spójrzmy zatem na nasze codzienne postępowanie. Kiedy czujemy się przez kogoś ciągle źle traktowani, kiedy wciąż słyszymy komentarze i pouczenia skierowane pod naszym adresem, kiedy reakcja na wszystko, co zrobiliśmy, jest zawsze negatywna, może rodzić się w nas pokusa odpłaty za to osobie, która przeciw nam zawiniła. W końcu jest nam źle z tego powodu. Ale skoro Pan Jezus zachęca nas w takich sytuacjach do radości, to czemu w nas pojawia się smutek?

Taki stan powoduje w człowieku grzech. A skoro tak, zanim kogoś zaatakujemy czy go niesłusznie osądzimy, powinniśmy sami cofnąć się kilka wersów wcześniej do naszego kodeksu postępowania moralnego i przeanalizować każde z błogosławieństw. Wtedy zobaczę, w czym ja nie jestem uczciwy i sprawiedliwy wobec ludzi, i dostrzegę Pana Boga, który czeka na mnie na Górze.

Miejsce to w Biblii jest oczywiście znakiem obecności Boga. Żeby fizycznie wejść na wysoką górę, można wziąć tylko potrzebne rzeczy. Z tej racji cały niepotrzebny bagaż swoich zarówno urazów, jak i występków wobec najbliższych muszę zostawić na dole. Tym sposobem nie tylko ja pozbędę się swoich występków, ale również inni, wpatrując się w nasze postępowanie, będą mogli mieć przykład nawrócenia.

W czynieniu tego zawsze może nam pomóc Pan Jezus, którego mamy w zasięgu ręki każdego dnia. Kiedy schodzimy z Jego dróg, On zawsze czeka w konfesjonale, aby odpuścić nam nasze występki. Będąc oczyszczonymi, możemy przyjmować Go w Eucharystii, przez co jednoczymy się z całą wspólnotą Kościoła i mamy przedsmak tej radości, z jaką – ufamy – przyjdzie nam kiedyś przebywać z Panem na Górze.

Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą!

III Niedziela Zwykła (A), 22.01.2023 – komentarz do Ewangelii

VIEWS: 41

Moc Bożego Słowa

● Rozważa: ks. Piotr Wąsacz ●

III Niedziela Zwykła (A), 22.01.2023,
Ewangelia: Mt 4,12-23●

Każdy z nas na pewno doświadczył kiedyś w swoim życiu, jak wielką moc ma ludzkie słowo. Wypowiadane z miłością i troską często staje się przyczyną wzrostu, rozwoju i radości człowieka. Czasem jedno słowo, jedno zdanie wypowiedziane przez drugiego człowieka diametralnie zmienia czyjeś życie. Podobną moc ma „inne” Słowo – Słowo Boga.

Jezus rozpoczyna od głoszenia.

Fragment Ewangelii według świętego Mateusza, który dzisiaj słyszymy opisuje początek publicznej działalności Jezusa. Autor księgi zwraca naszą uwagę na pewien istotny fakt, którego nie możemy pominąć. Ewangelista pisze, że Jezus począł nauczać (por. Mt 4,17). Mesjasz zaczyna swoją działalność od jednego z najistotniejszych elementów – nauczania czyli głoszenia i objaśniania Dobrej Nowiny. Zaraz potem następuje opis powołania pierwszych uczniów. Gdy rybacy decydują się na pójście za Chrystusem ponownie słyszymy, że Jezus obchodził całą Galileę nauczając w tamtejszych synagogach i głosząc Ewangelię o królestwie (por. Mt 4, 23) Te słowa bardzo dobrze pokazują jak ważne w życiu Jezusa i Apostołów było głoszenie Ewangelii.

Każdy z nas ma głosić Słowo Boga!

Znamienne, że z inicjatywy Papieża Franciszka III Niedziela Zwykła – a więc dzisiejsza niedziela jest obchodzona w Kościele jako Niedziela Słowa Bożego. Ten dzień ma na celu zwrócenie naszej uwagi na wartość i znaczenie Słowa Bożego w naszym życiu, jak również ma nas zachęcić do naśladowania Jezusa i Jego uczniów w postawie nauczania i głoszenia Ewangelii. Ten dzień jest dla nas także zachętą do tego, by głosić Ewangelię naszym życiem tam gdzie jesteśmy każdego dnia: w szkole, w pracy, w domu, w parafii, w czasie wypoczynku na feriach zimowych. Nie możemy zaniedbywać tego obowiązku. Trzeba nam pamiętać, że to Słowo Boga podobnie jak słowo ludzkie ma moc przemienić życie nasze i innych ludzi.

Czy Słowo jest obecne w moim życiu?

Dzisiejsza Niedziela Słowa Bożego jest doskonałą okazją do tego, by odpowiedzieć sobie na pytanie jakie miejsce w moim życiu zajmuje Ewangelia? Czy poza niedzielną i świąteczną Eucharystią czy wieczerzą wigilijną słucham Bożego Słowa? Kiedy ostatni raz czytałem Biblię? Może warto od dzisiaj trochę więcej czasu w swoim życiu poświęcić na rozważanie Pisma Świętego?

Prośmy o odwagę, byśmy potrafili otworzyć nasze serca na działanie Bożego Słowa, które chce przemieniać nasze życie oraz leczyć wszelkie choroby i wszelkie słabości (por. Mt 4, 23).

II niedziela zwykła, rok A, 15.01.2023 – komentarz do Ewangelii

Nie ma większej miłości
● Rozważa: ks. Jakub Dzierżak ●

II niedziela zwykła, rok A (15.01.2023 r.)
Ewangelia: J 1,29-34 ●

O ile nie mamy raczej kłopotu ze zrozumieniem sensu liturgicznych okresów Adwentu, Bożego Narodzenia czy też Wielkiego Postu i Wielkanocy, o tyle okres zwykły, który rozpoczęliśmy tydzień temu, wydaje się dość niejasny. Tymczasem właśnie teraz odsłania się nam piękno Zbawiciela w szczegółach.

Okres zwykły obejmuje treściowo życie dorosłego Jezusa, który głosi Ewangelię od momentu rozpoczęcia działalności w Galilei, czyni cuda, powołuje uczniów i odsłania tajemnice Boga dla wszystkich – uczonych i nieuczonych. Można też powiedzieć, że okres zwykły to tak jakby tajemnice światła różańca świętego – obejmują czas pomiędzy Jego dzieciństwem a męką, śmiercią i zmartwychwstaniem.

Ewangelia drugiej niedzieli zwykłej w tym roku ukazuje nam Chrystusa jako Baranka Bożego. W taki sposób ogłosił Go swoim słuchaczom Jan Chrzciciel zaraz po chrzcie Jezusa. Co to znaczy, że Jezus jest Barankiem Bożym? Aby lepiej to zrozumieć, pomogą nam I czytanie z tej niedzieli oraz psalm responsoryjny.

W I czytaniu – fragmencie z Księgi proroka Izajasza – czytamy wyjątek z Drugiej Pieśni o Słudze Pańskim, który ma pociągnąć do wiary nie tylko Izraela, ale także inne narody świata. Dziś jako chrześcijanie wiemy doskonale, że tym zapowiadanym przez proroctwo Sługą jest Jezus. Prorok Izajasz umieścił w swojej księdze jeszcze inne pieśni o Słudze Pańskim. Pierwsza z nich opisuje Go jako umiłowanego przez Boga i obdarzonego Duchem Świętym (to właśnie usłyszeli i zobaczyli także świadkowie chrztu Jezusa, którego udzielił Mu Jan Chrzciciel). Czwarta pieśń natomiast jest opisem wielkiego cierpienia, jakiemu zostanie poddany Sługa Pański, aby zbawić ludzi. Tę pieśń czytamy zawsze w Wielki Piątek. Można więc powiedzieć, że Jezus jako Baranek Boży jest Bogiem, który oddaje się dla nas całkowicie i w ten sposób przekonuje nas o Bożej miłości, która nie jest tylko dla Niego samego, ale też i dla nas. Jego miłość do nas jest tak ogromna, że On nawet poddaje się ludzkiej nienawiści i pozwala się przybić do krzyża.

Psalmie 40 widzimy proroctwo zapowiadające Jezusa jako Wybrańca, który chętnie przyjdzie na świat wypełnić wolę Bożą. Posłuszny do końca wypełni wszystko, co zostało zawarte w planie Bożym, łącznie z ofiarowaniem swojego życia, aby zło zostało pokonane. Nie złoży ofiary całopalnej ze zwierzęcia, jak czynili to ówcześni kapłani, ale złoży ofiarę z samego siebie jako Kapłan i Żertwa jednocześnie.

Nie chciałeś ofiary krwawej ani z płodów ziemi,
lecz otwarłeś mi uszy;
nie żądałeś całopalenia i ofiary za grzechy.
Wtedy powiedziałem: «Oto przychodzę.

Może to dość brutalne obrazy, ale one jednocześnie pokazują ogrom miłości Boga do nas. Często mierzymy miłość poprzez poświęcenie, jakie człowiek jest w stanie ponieść dla kogoś innego. Czy może istnieć większa miłość od tej, gdy Bóg Wszechmogący, Pan wszystkiego, co istnieje, schodzi na ziemię, przybiera postać człowieka, doznaje niemal tych samych potrzeb i braków, co my, a na końcu ponosi męczeństwo, aby nam otworzyć niebo?

Nie ma sensu szukać większej miłości w tym świecie. Jej po prostu nie ma.

Chrześcijanin – Sługa Umiłowany
● Rozważa: ks. Marcin Murawski ●

Niedziela Chrztu Pańskiego, rok A (8 stycznia 2023)
Ewangelia: Mt 3,13–17
I czytanie: Iz 42,1–4.6–7 ●

 

Boże Narodzenie jest najkrótszym spośród okresów roku liturgicznego. Nieco ponaddwutygodniowe świętowanie przyjścia Jezusa na świat wieńczy Niedziela Chrztu Pańskiego. Nasze oczy i serca są skierowane w stronę dwóch wydarzeń chrztu: Jezusa w Jordanie oraz obmycia z wody i Ducha Świętego każdego z nas.

Liturgia Słowa zaprasza nas do lektury fragmentu Księgi proroka Izajasza. Jest to pierwsza spośród czterech „Pieśni o Słudze Jahwe”. Te tajemnicze opisy wprowadzają nas w wielką tęsknotę Izraela: na wybawienie z niewoli grzechu oraz przyjście Mesjasza. Wyłania się z nich postać sprawiedliwego, który ponosząc niezasłużoną karę przez to gładzi grzechy innych. Może wydawać się dziwnym, że takie czytanie pojawia się w Niedzielę Chrztu Pańskiego. Spróbujmy je odczytać w kluczu zapowiedzi wydarzeń, rozgrywających się 600 lat później nad brzegiem Jordanu.

Pierwsze słowa proroctwa ukazują niezwykłą zażyłość między Bogiem a Mesjaszem: „Oto mój Sługa, którego podtrzymuję, Wybrany mój, w którym mam upodobanie. Sprawiłem, że Duch mój na Nim spoczął”. Wczytując się w opis Chrztu Jezusa odkryjemy, że w bardzo podobny sposób Chrystus został nazwany przez Ojca: „Oto mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie”. Bóg niejako sam potwierdza nadprzyrodzone pochodzenie Jezusa, z którym łączy Go niesamowita, boska więź miłości i zażyłości. Sługa był tym, który jest zawsze bardzo blisko swojego pana. Jezus – Sługa Wybrany, był i jest zawsze blisko swojego Ojca – byli Jednością. Jak w dalszych słowach zapowiada to prorok Izajasz, Chrystus jest napełniony Duchem Świętym. Nad Jordanem odkrywamy więc objawienie się całej Trójcy Świętej.

Czytanie ukazuje też misję Wybranego Sługi: „Ma przynieść narodom Prawo, nie będzie wołał ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze. (…) Nie zniechęci się ani nie załamie, aż utrwali Prawo na ziemi, a Jego pouczenia wyczekują wyspy”. Sługa jest tym, który przynosi słowo Boga, wnosi pokój. Również to wypełniło się w życiu Jezusa, który z niezwykłą łagodnością oraz miłością głosił Królestwo Boże zarówno wobec Żydów (których symbolizuje „trzcina”), jak wobec pogan (opisanych jako „knotek tlejący się”).

Jednak proroctwo Izajaszowe odnosi się nie tylko do Jezusa, ale także do każdego z nas. Wszyscy przez chrzest staliśmy się sługami, dziećmi Bożymi, zjednoczonymi i upodobnionymi do Chrystusa. Warto o tym pamiętać: o każdym z nas Bóg mówi z wielką zażyłością: „Ty jesteś moim ukochanym dzieckiem, w Tobie mam upodobanie”. Bóg do każdego z nas z osobna mówi: „Kocham Cię – chcę być zawsze blisko Ciebie!”. Również każdy z nas został namaszczony Duchem Świętym – który jednoczy nas z Jezusem i upodabnia nas do Niego. Jako ochrzczeni mamy również misję: żyć Ewangelią i dzielić się Nią z wszystkimi ludźmi. W ten sposób najpełniej okażemy się Synami i Córkami Boga.

Bądźmy na co dzień podobni do Chrystusa – „Chrystusowi”. Bądźmy chrześcijanami!

Święta

Piątek, V Tydzień Wielkiego Postu
Rok A, I
Dzień Powszedni

Sonda